Życie każdego składa się z wielu codziennych obowiązków na które zawsze musimy znaleźć czas. Wstajemy, chodzimy do pracy, do szkoły, zajmujemy się dziećmi i rodzicami. Często działamy nie zastanawiając się nad tym, dlaczego z kranu leci ciepła woda, każdego rana znikają śmieci czy działa winda. Rutyna. Szybko jednak działania uznane za rutynowe mogą stać się problemem. Wystarczy awaria, zalane mieszkanie, przypomnienie o niezapłaconych rachunkach… Dopiero teraz okazuje się jak ważne są sprawy związane z naszym mieszkaniem, jego zarządzaniem, wspólnotą, opłatami, awariami itp. W tym miejscu często pojawia się administrator lub zarząd wspólnoty, który przejmuje od nas odpowiedzialność za codzienne funkcjonowanie najcenniejszej, materialnej rzeczy jaką mamy – mieszkania.
Poranek z życia mężczyzny
Jeden z administratorów, podczas projektowania Admireo.pl, wskazał nam blog, na którym pan Tomek opisał jeden ze swoich dni.
[…]
Cholera. Znowu się spóźnię….
I jeszcze do tego jakieś liczniki…. Marysia chciała sama iść do przedszkola i znalazła karteczkę – mamy spisać liczniki, ostatni termin….
[…]
Nie, znowu w pracy będzie fatalny dzień. Dosyć!
Dobra, odwieźć małą do przedszkola, spisać licznik, a i śmieci jeszcze! Śmieci, śmieci, śmieci… Shit! Najpierw kawa, potem śmieci i mała. Kasia ze starszą córką wyszły prawie godzinę temu. Szczęśliwe. Marysia, poczekaj, tato wyrzuci śmieci i pojedziemy.
Klatka, drzwi i… znowu kartka… Głosowanie uchwał… Oleję to… i coś jeszcze, przegląd gazowy, ostateczny termin, nie było nas trzy razy. Ale się tego nazbierało…. Gaz działa. Jak chcą informować to niech napiszą coś na drzwiach od garażu. No w końcu parkuję w piwnicy, więc tam powinny być te ogłoszenia, a nie na drzwiach od klatki! Ja tu rzadko bywam.
Tak samo było z tymi rowerami! Administrator zrobił stojaki w garażu, ale znowu nic o tym nie wiedzieliśmy i rowery dalej parkują na balkonie. Dzwoniłem, a ten swoje, że wywiesił kartkę, że kto pierwszy ten lepszy, że na wszystkie nie było miejsca.
Cholera. Znowu do niego będę musiał zadzwonić… Żadnych liczników już nie spiszę.
7:20. Marysia, przedszkole, most, Aleją do centrum… może lepiej przejechać przez osiedla – oby korków nie było – znowu się spóźnię... Miałem być o 8:00, a tu liczniki! Zadzwonię…..
Wracam na górę. Skrzynka – list. Co za list? No nie! Znowu spółdzielnia! Nie spółdzielnia – wspólnota. Co miesiąc płacę im kontrybucję, a tu ciągle coś nie tak! Raz 500 złotych za dużo, a tu piszą, że prawie 3000 za mało. K… urczę! Skąd im wezmę tyle kasy!
[…]
Schodzimy. Jedziemy. Pilot. Gdzie pilot?! Nie działa! Naciskam. Raz drugi, trzeci. O, zaskoczyło! Niech wymienią piloty! Za 3000 tysiące! Co mnie obchodzi, że blok pomalowali i jakiegoś funduszu nie płaciłem. Przysłali list. Jakby przyjść nie mogli. Nie płaciłem, bo złożyłem stałe zlecenie, a oni ciągle zamieniają opłaty i bach! Straszą jakąś windykacją. Wziąłem pismo do pracy. Zadzwonię. O! To polecony był. Dobrze, że na poczcie kazałem polecone wrzucać do skrzynki, inaczej jeszcze tam musiałbym jechać.
Chwila, polecony? To może nie mają tych trzech tysięcy, bo na znaczki wydali?! Jakby przyjść nie mogli. Żadnych uchwał na ochronie nie będę podpisywał! Niech przyjdą jak będę w domu i mi wytłumaczą za co trzy tysiące jak ich na znaczki polecone stać.
Maryśka chodź do taty, wychodzimy i lecimy do przedszkola.
[…]
7.30. Nie zdążę. Spotkanie. Musze zadzwonić a potem do tej spółdzielni. Nie, to nie spółdzielnia… Jeden diabeł! Żebym tylko nie zapomniał, bo kłopotów mi narobią…
Dziecko cześć. Nie płacz! Mama cię odbierze. Jadę…. Zadzwonię do Kasi! Niech moja żona tym się zajmie!
[…]
No tak… Pan Tomek za późno wstał, a do tego jeszcze kumulacja spraw, którymi nie zajmował się przez ostatnie pół roku. Na co dzień nie dostrzegamy tego jak administrator i zarząd Wspólnoty dba o dostawy wody, prądu, sprzątanie, konserwację domofonu, planowanie budżetu czy realizację planu gospodarczego. Postawa Pana Tomka nie ułatwia tego działania, choćby dlatego, że nie głosując na poszczególne uchwały paraliżuje podejmowanie decyzji we wspólnocie.
Mniej kłopotów – większy wpływ
Dziś nikt nie ma czasu i każdy posługuje się komputerem, mailem, internetem. No może nie każdy, ale większość która co miesiąc się powiększa. Przeniesienie zarządzania nieruchomościami do internetu sprawi, że większość spraw da się załatwić bez „„stresujących poranków”.
Korzystanie z systemu Admireo.pl sprawia, że w każdej chwili właściciel może:
-
Zdefiniować najdogodniejszą dla siebie formę kontaktu z administratorem – mail, SMS, telefon czy list.
-
Zgłosić sprawę (np. awarię) w dogodnym dla niego momencie, przez całą dobę. Godziny pracy administratora nie stanowią tu żadnego problemu.
-
Sprawdzić status (postęp prac) związany ze swoim zgłoszeniem.
-
Zweryfikować stan salda i dokonać opłaty on-line, niezależnie od miejsca przebywania.
-
Przesłać aktualny stan liczników.
-
Zweryfikować liczbę osób zamieszkujących w lokalu.
-
Zapoznać się z treścią uchwał i zagłosować na nie.
-
Uzyskać informacje o każdej ważnej dla niego i wspólnoty sprawie (np. przegląd gazowy, zapisy na stojaki rowerowe, wymiana pilota).
ADMIREO, rozwiąże także problem małżeńskiego podziału obowiązków! Oprócz pana Tomasza dostęp do systemu będzie miała również jego żona, więc nie tylko on będzie mógł zajmować się codziennymi sprawami.
Proste. Tanie. Skuteczne.
No i oczywiście sprawia, że poranki stają się bardziej satysfakcjonujące, a jeśli nie, to powodem na pewno nie będzie administrator czy wspólnota. 🙂
Zespół Admireo
P.S.
Niestety na korki nic nie możemy poradzić. Przynajmniej na razie.